WYDAWCA: STOWARZYSZENIE WILLA DECJUSZA & INSTYTUT KULTURY WILLA DECJUSZA
AAA
PL DE UA
Ona zawsze tu była. Opis zdarzenia

Scena w stodole, czyli druga śmierć Isy. 

Isa, Kotka Jana Pawła II, Latarnik, Zosia

 

Isa
Mojego głosu ma tu nie być. Mam cicho umrzeć w polskiej stodole. 

Kotka JPII
Miau.

Isa
Kotka?  Do końca nie jestem pewny, prawdopodobnie dlatego, że stopniowo zasypiam.

Kotka JPII
To nie jest zła śmierć, we śnie.

Isa
Zależy co śnisz. 

Kotka JPII
Odkąd odeszłam z Watykanu, pięknie śnię. 

Isa
Odkąd odszedłem z mojego kraju, śnię wasz kraj.  

Kotka JPII
Mamy taką polską tradycję ze stodołami, że ludzie z nich nie wychodzą żywi. Tyle razy te stodoły płonęły, a wciąż stoją i czekają na kolejną traumę.  

Isa
W stodole zawsze cieplej. 

Kotka JPII
W naszej najcieplej.  Jaką TY masz traumę? Ja miałam beznadziejne dzieciństwo z Janem Pawłem II. 

Isa
Ja jestem głodomorem.  Głodomorem z hipotermią. 

Kotka JPII
Moje życie obecnie wygląda dużo lepiej. 

Isa
Moje życie, moje plany, mój dom, mój kraj, moja rodzina. Zaimek „moje” jest dla ciebie taki naturalny.  Nie dla mnie. Nic nie przynależy do mnie. Nawet ja sam. Jedyne, co mogę, to czekać. I to czekanie jest nędzą. Największą. Czekam na decyzję, którą podejmie ktoś syty, kto mówi: moje zamki w drzwiach, moje ogrodzenie, moja broń. 

Kotka JPII
W przeciwieństwie do kota, człowieka można nauczyć wykonywać rozkazy. 

Isa
Ten człowiek powie: „Wykonuję polecenia szefa”. Jego szef wykonuje polecenia innego szefa. Dokąd sięga ta wieża? Który z nich jest na niej pierwszy?

Kotka JPII
To jest pytanie o wiarę, czy o biurokrację?

Isa
Wiesz jaki będzie ostatni sen Isy? 

Kotka JPII
Wiem, co z tobą nie tak. Za cicho umierasz. Gdybyś tylko był brutalny i chciałbyś zemsty na tej rodzinie, co ci w stodole pozwala umierać i powybijałbyś im szyby albo najlepiej od razu spalił dom. Miau.

Isa
Może rozpalimy ognisko?. (Isa wyciąga spod mokrego ubranie drewniany krzyż.) To się przyda. Machałem nim przed nosem pograniczników i przed nosami tych, co tu mieszkają. Miał pomóc, a nie pomógł.  

Kotka JPII
Nie ma co wierzyć. Rozpalmy ognisko. To mi się podoba. W naszej ojczyźnie, trzeba zdziczeć do końca. 

Pojawia się Latarnik. Ten z Sienkiewicza. 

Latarnik
Nie mogłem dłużej czekać pod drzwiami tego dyskursu. 

Kotka JPII
ON to się dopiero na ojczyźnie przejechał. Poznaj: Latarnik, ten z Sienkiewicza. 

Latarnik
Muszę cię wyściskać. Ty jesteś jak ja, w niedoli. W niedoli politycznego wygnania z ojczyzny. Ty jesteś jak ja, poraniony czerwonymi makami wiecznej tęsknoty. Tułaczką, masz namokłe stopy i strupy morskich wiatrów na twarzy. Ty jesteś jak ja, wyrzucony z siodła. Ty jesteś brat mój. Ja Skawiński, Polak, a ty?

Isa 
Isa. Isa Saleh. Syryjczyk. 

Kotka JPII
Kotka Jana Pawła Drugiego. 

Latarnik
Ja się z panią kotką nie zgadzam, z tym co powiedziała o ojczyźnie. 

Kotka JPII
Dodam też, że figura Polaka patrioty jest dla mnie odrażająca. Co ty Isa właściwie robiłeś w tej swojej ojczyźnie, zanim utknąłeś w polskiej stodole?

Latarnik
Jakieś wielkie czyny. Partyzant?

Isa
Weterynarz.

Kotka JPII
Wszystko jasne. 

Isa
Widziałem ten cień zdziwienia. „To oni TAM mają weterynarzy?" Po wybuchu wojny, czyli przez ostanie 12 lat byłem stolarzem. 

Latarnik
Walka czy przetrwanie? Musisz wiedzieć, że Polska to potęga czynów.

Kotka JPII
U nas każdy partyzant jest też poetą. 

Latarnik
Poezja duszę poszerza o obcowanie z pięknem. 

Isa
Moja dusza zmalała, do rozmiarów zbyt krótkiego śpiwora. 

Latarnik
Ja mam dla ciebie radę Isa. 

Kotka JPII
Przemoc w białych rękawiczkach. Radząc ci, daje do zrozumienia, że wie lepiej, co jest dla ciebie dobre. 

Latarnik
Czego teraz pragniesz Isa? Teraz, kiedy nie możesz wrócić do swojej Syrii? Teraz, kiedy siedzisz w tej puszczy już dwa lata. Ja ci powiem czego. 

Isa
Powerbanku i ciepłej zupy. 

Latarnik


Pragniesz domu. Bezpiecznej przystani. Ty już nie chcesz być dłużej tułaczem. Ty chcesz swoje życie uczynić wreszcie wygodnym. I ja to rozumiem. Ja też tego chciałem. Ciepłego kąta. Ale to  jest iluzja. Ty się przebrałeś za kogoś, kim nie jesteś. Zdejmij te ubrania, no już. Nie twoje spodnie, nie twoja bluza. 

 

Isa
Z darów. 

Latarnik
Zrzuć je.

Kotka JPII
Zamarznie. 

Latarnik
Kiedy założyłem na siebie jankeski uniform Latarnika, ukryłem się w obcej postaci. I ty się teraz ukrywasz. Rezygnujesz z siebie. Straciłeś tożsamość, jak i ja straciłem. Uwierzyłem, że latarnia na panamskim wybrzeżu jest moim nowym domem, że tam, przy trzaskających o skały falach, znajdę ukojenie i wymodlony spokój. Praca i dach nad głową. Oszustwo powiadam ci Isa.

Isa
Przed wybuchem wojny moja matka się cieszyła, że zostałem weterynarzem. „Masz przyszłość we własnych rękach, mówiła. Możesz ją sobie urządzić jak chcesz.” Kiedy zaczęli do nas strzelać, przeprosiła mnie za to kłamstwo. 

Kotka JPII
Mogę ci się obetrzeć o nogi. Kotki leczą. 

Latarnik
Nie daj się zwieść tej pani. Erotyka to kolejna iluzja. Ty masz Isa wielkie czyny przed sobą. Ja wiem, że już nie masz siły, po tych bagnach się czołgać. Ale „pielgrzymować to szukać ojczyzny”, jak napisał nasz poeta polski. Macie tam u siebie poetów? No chociaż jednego musicie mieć. 

Kotka JP II
Poezja w Syrii jest starsza niż islam. 

Latarnik
No to bardzo ładnie. Ty sobie przypomnij jakiś wiersz. Dla ciebie wyjątkowy. Dotykający trzewi. Pamiętasz?

Isa
Bum, bum, bum był dom, domu nie ma. 

Latarnik
Nie szkodzi, że nie pamiętasz. Ja ci pożyczam naszego Mickiewicza. Ty sobie wyobraź, że on był Syryjczykiem. I że on te słowa kieruje do ciebie i tobie te słowa robią w sercu takie ciepło, w brzuchu robią takie ciepło, w stopach i dłoniach. Ty się zaczynasz Isa pocić od piękna i prawdy tych słów. 

Isa
Nie szukam ojczyzny. Szukam pracy i dachu nad głową. 

Latarnik
Ty nie chcesz wrócić.

Isa
W Syrii jest wojna.

Latarnik
Walczyć powinieneś.  Ja wiem, że to, o co cię proszę, skazuje cię na cierpienie, ale cierpieć można godnie. 

Kotka JPII
Nuda. Gdyby w tej twojej latarni, zamiast poezji, zjawił się taki Isa, to może twoja opowieść byłaby o życiu.  

Latarnik
Słowa poety sprawiają, że konieczność śmierci boli mniej. 

Isa
Jakoś się zrobiło zimniej. Możemy coś do ognia dołożyć?

Kotka JPII
Skawiński niech dołoży. Wreszcie wrócił do Polski i może odpracować swoje zaniechanie.  Latarni nie zapalił, nich teraz zapali. 

Latarnik
Isa, taki nagi, jesteś wreszcie sobą. 

Isa
Czy można zamarznąć godnie?

Kotka JPII
Wyglądamy jak święta rodzina. Tylko dziecko nam umiera śmiercią stodołową. I na nic się ta śmierć nie przyda.

Isa
Zanim umrę po raz trzeci, chciałbym jednak opowiedzieć MÓJ sen. 

Kotka JPII
Położę ci się w nogach. 

Isa
To jest MÓJ sen. Byłem w hali pełnej regałów sterczących jak minarety. Na regałach stały segregatory w takim samym kolorze. Każdy z  nich był nabrzmiały od dokumentów. Chodziłem między regałami i próbowałem odszukać moje nazwisko. Nagle segregatory zaczęły spadać, jeden po drugim. Bardzo powoli. Gubiły kartki, a te wirowały jak płatki śniegu. Czy to moja wina?  Sam siebie przesłuchiwałem. Czy to moja wina, pytałem raz za razem, aż poczułem się wyczerpany. Położyłem się na ziemi. Największy segregator był moim szałasem. Legowisko zrobiłem z kartek, z których zaczęły wypełzać węże podpisów. Były ich tysiące. Machałem rękami, tupałem nogami, ale one wciąż na mnie wchodziły. Pod ubranie, do nosa, do uszu, do gardła, do odbytu. Zniknąłem pod ich obślizgłymi ciałami. Wtedy się obudziłem i umarłem. 

Wchodzi Zosia. 

Zosia
Przyszłam zobaczyć co się dzieje w stodole, kiedy nas nie ma.

Kotka JPII
Na dary czekamy. Dla świętej rodziny. Może jakiś ogień przyniosłaś, bo nam dziecko zamarzło. 

Zosia
Tak szczerze to potrzebuję się wygadać. 

Kotka JPII
Jak trwoga to do Boga?

Zosia
Żeby nie było, ja swoje zrobiłam. Żeby w przyszłości, nie powiedzieli, że ja nie pomagałam. Ja już swój kuferek na dobre uczynki napełniłam. Teraz niech inni pomagają. Ja teraz chcę tylko na żubry popatrzeć. Albo na łosie. Boję się na kruki patrzeć, bo one zawsze jakieś ciało znajdą. Wkurwiona już też byłam. Bardzo. Wkurw napędzał mnie do działania. Nie wiara w ideały, czy w dobre uczynki. Wkurw był  moim czarnym pasem w walce z rzeczywistością. Najpierw wkurwiłam się na pracę, że nie przynosi nic dobrego światu. Co może dać światu siedzenie w okienku banku? Miałam fantazję, że zdefrauduję kasę i wszystko przeleję na fundację ratującą. Nie wiedziałam kogo dokładnie, ale ratującą. Zabrakło mi odwagi, co stało się przyczyną jeszcze większej  frustracji. Krzyczałam na klientów, wytykałam najmniejszy błąd sugerując debilizm. Zaczęły się skargi, co tylko bardziej mnie nakręciło. Wtedy zaczęłam ostentacyjnie się zaniedbywać. Zmieniłam kolor włosów, na wypłukaną zieleń, obgryzałam paznokcie, nie używałam dezodorantu, zalewałam bluzkę kefirem i jadłam sery dojrzewające na przerwie. W końcu mnie zwolnili. Chwilę przed wybuchem wojny. Odetchnęłam z ulgą, a kiedy wojna się zaczęła nabrałam haust odżywczego powietrza. Wreszcie miałam cel, a mój wkurw był w pełni uzasadniony. Wkurwiona zbierałam dary i jeździłam z nimi na linię frontu, wkurwiona szukałam mieszkań dla ofiar wojny, wkurwiona organizowałam zajęcia dla ukraińskich dzieci, wkurwiona załatwiałam miejsca u lekarzy i miejsca pracy. Byłam na dworcach, na granicy i w azylach. Gotowałam zupę, robiłam kanapki. W końcu wkurwiłam się na państwo, że wszystko robię za nie, ale robiłam dalej. Przyjechałam tutaj. Kupiliśmy ten dom, kiedy jeszcze puszcza była dzika zwierzętami i roślinnością a nie ludźmi. Rozdawałam batoniki i koce termiczne, opatrywałam zgniłe stopy, patrzyłam na twarze dzieci zastygłe od przerażenia, chciałam krzyczeć na zaszczute matki, które przywlekły te dzieci do lasu. Na własne dzieci nie mogłam patrzeć, bo wkurwiało mnie, że jest im tak dobrze, że mają wszystko i że to kurewsko niesprawiedliwe. Wkurwiałam się na tych, którzy wysyłali wiadomości z pogróżkami i przebijali mi opony w aucie. „Antypolska kurwa niech zdycha” pisali. I na grzybiarzy się nakręcałam, bo donosili straży. I na bagna, torf, błoto i przymrozki. Na zawilce, że mają czelność kwitnąć. Wkurwiałam się, że ONI śmierdzą i potrafią odmówić przyjęcia rzeczy, które dźwigałam na plecach parę godzin zapadając się w mokradłach…Potem wkurwiła się na to, że musiałam przestać chodzić do lasu, żeby ratować naszą rodzinę. Wkurwiłam się na wyrozumiałość męża. Na jego ciągłe RAZEM. Chciał razem wzrastać i inwestować w naszą relację. Zaczął jeździć na warsztaty rozwojowe i po każdym,  wracał bardziej chętny. Nie wychodził sam, nawet z psem, nie miał pasji, ani koleżanek od zwierzeń. Miał tylko NAS.. Wkurwiałam się, że muszę przerabiać, babrać się w schematach przywiązania, czytać, słuchać, oglądać mentorów i nauczycieli. Nie nadawałam się do wzrastania, rozwijania, wałkowania. Chciałam czynów życia. Wydarzania się. Męskiego sprzeciwu, stanowczości, złości, pewności siebie. Samczego tańca z donośnym tupaniem i jelenim rykiem. A on zrobił się rozlany. Nawet do wojska chciałam się zaciągnąć, bo przestałam wierzyć, że mężczyźni dadzą radę.. Wreszcie odkryłam i oczywiście się wkurwiłam, że czekam na wdzięczność. Że ode mnie zależy czyjeś życie i że czuję się jak Bóg i uzależniłam się od tego poczucia. Chciałam wrócić do lasu, ale nie wróciłam, bo nagle zniknął cały wkurw. Nie mogłam podnieść głowy z poduszki. Nie mogłam zdjąć z siebie kołdry.  Mogłam tylko leżeć. Przestałam czytać gazety i oglądać wiadomości. Nagle, cały ten syf stał mi się obojętny. Leżałam w różowej piżamie i oglądałam serial „ Virgin River” Tam bycie dobrym, przychodzi ludziom bez wysiłku i zawsze wszystko dobrze się kończy. Niech świat płonie albo zamarza, niech ONI umierają, ja się na to godzę, ja się poddaję. Życie mi wypadło z fartuszka. Ja już nie mam siły. Nic nie czuję. Tu się z wami położę. Odpocznę. I może się okaże, że wszystko to jest sen. Może nas tu wcale nie było. Nas  I tej stodoły. 

Kotka JPII
Ona zawsze tu była. 

Miau.




























Do góry
Drukuj
Mail

Fertacz Magda [autor]

Magda Fertacz | dramatopisarka, scenarzystka filmowa i telewizyjna. Była m.in. finalistką Międzynarodowego Konkursu Stuckemarkt, a także laureatką i podwójną finalistką Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej oraz laureatką Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej. Jest autorką ponad 20 sztuk teatralnych, w tym też dla dzieci. Teksty Magdy Fertacz z powodzeniem są wystawiane na scenach polskich i zagranicznych. Ostatnie premiery miały miejsce między innymi w Katowicach, Warszawie, Krakowie, Moskwie, Los Angeles, Nowym Jorku, w Izraelu, w Bostonie na Uniwersytecie Harvarda, w Bergen.