Orysia: O! Jak błyszczą kolby kukurydziane, zrywam je, rozłupuję i gotuję. One są jak złoto, które nie mieści się w garze. Wezmę wielki gar, taki dziesięciolitrowy, żeby każdy, kto wróci z cerkwi dostał przynajmniej po dwie… Idę wykopać ziemniaki, te spod największej trawy....