deszczu,
bryzgasz wodą na okno,
i co trzy krople
na szkle powstaje nowa dżdżownica.
już całe wojsko zalewa okno, prężąc grzbiety.
wodniste robactwo wysysa mnie...
przypełzajcie, proszę, i choć niby jestem z boku,
ale tak podobny do domu zapominalskiego –
tylko co zamknę się smutno – on otwiera znowu
jeszcze od progu wraca się po zapomnianą rzecz, wszystko
zamykając jakby ostatecznie.
dlatego zachodźcie, będę się cieszyć
choć już napatrzyłem się tyle,
widziałem nawet ziarenka maku,
co wytańcowały sobie ścieżkę wzorzystym chodnikiem –
tyle drzew wyszumiało, zanim każde ziarenko
wytańczyło ten wyszyty labirynt –
ale wpełzajcie tu, pościeliłem wam na szeleszczących liściach!
przegnijcie się przez szkło...
nie bójcie się rozkropić – tak samo z następnych kropel
odrosną wam ogony...
tłumaczenie: Ksenia Kaniewska