Bardzo się ucieszyłam na wieść o tym, że Piotr Pogorzelski napisał książkę o Ukrainie. Znany z kijowskich korespondencji reporter Polskiego Radia, jak mało kto orientuje się w problematyce ukraińskiej i, co bardzo ważne, potrafi w sposób zrozumiały wyjaśniać ją Polakom. Na początku zdziwił mnie tytuł – Barszcz ukraiński, taka gastronomiczna metafora jest ryzykowna – książka w księgarni może przez przypadek trafić na półkę z przepisami. Jednak teraz, po wybuchu „euromajdanowej” zawieruchy, tytuł nabrał dla mnie nowego sensu – w ukraińskim garnku znowu zawrzało.
Jak to bywa w przypadku bliskich sąsiadów, polskie wyobrażenia o Ukrainie i Ukraińcach oparte są często na utartych stereotypach. Piękne kobiety, tani alkohol, mafia i wszechobecna korupcja – tak mniej więcej rysowałby się ukraiński pejzaż nakreślony przez przeciętnego Polaka. Może ktoś dodałby do tego szkicu elementy wspólnej, często trudnej historii, kto inny parę obrazków z wizyty na Krymie, albo w Kijowie. Zasadniczo traktujemy Ukrainę jako terytorium na tyle bliskie geograficznie i kulturowo (słowiańskie korzenie, chrześcijaństwo, wspólna historia, doświadczenie komunizmu), że nie budzi ona u nas nadmiernego zainteresowania. No, może do momentu, kiedy tuż za miedzą wybucha kolejna społeczna rewolucja, gwałtowności której z trudem próbujemy dociec. Największą zaletą książki Pogorzelskiego jest moim zdaniem sposób, w jaki opisuje Ukrainę – jako kraj zadziwiający, wręcz egzotyczny. Pogorzelski nie pozwala sobie na porównania, a to częsty grzech analityków specjalizujących się w stosunkach polsko-wschodnich; nie wartościuje. We wstępie pisze: Ukraińcy to nie „gorsi Polacy” i nie jest też tak, jak słyszę od naszych rodaków odwiedzających Kijów, że „u nas było tak 10 lat temu”. Rozwój państw i narodów może przebiegać równolegle i odmiennie. Nikt nie dał nam prawa uważać się za osoby na wyższym stopniu rozwoju.
Ukraińska panorama, którą roztacza przed czytelnikiem Piotr Pogorzelski jest naprawdę szeroka, autor porusza wszystkie tematy istotne dla zrozumienia ukraińskości jako takiej. Od kwestii obyczajowych, przez religię, tradycję, kulturę, problemy gospodarczo ekonomiczne, po sytuację geopolityczną. Co istotne, na łamach swojej książki autor zarezerwował miejsce dla samych Ukraińców, którzy starają się wyjaśnić polskiemu odbiorcy swój świat. Wkład w przygotowanie tytułowego barszczu mają zatem czołowi politolodzy (Kost Bondarenko), historycy (Jarosław Hrycak), religioznawcy (Wiktor Jelenski) intelektualiści (Mykoła Riabczuk), oraz liczne grono dziennikarzy. To bardzo dobry zabieg, dodający autentyzmu, ale też wprowadzający pole do dyskusji.
Przestrzeń postsowiecka, od której Ukraina wciąż nie może się uwolnić to trudne środowisko, w którym zwykli ludzie często skazani są na nieustającą walkę o byt. Poziom skorumpowania społeczeństwa już dawno sięgnął absurdu, którego symbolem jest opisany w Barszczu proces zdobywania niezbędnego „zaświadczenia o tym, że zaświadczenie nie jest wymagane”. Oprócz korupcji Ukraińcy na co dzień borykają się z bezrobociem, niskimi zarobkami, biurokracją, słabym poziomem opieki zdrowotnej. Te niełatwe warunki wykształciły u naszych sąsiadów szczególne cechy charakteru, bez których nie byliby w stanie przetrwać. Jest to pewien rodzaj znieczulicy, ale pozytywnej, który zawarty jest w haśle, często umieszczanym na suwenirach ze Lwowa i Kijowa – „Don’t worry, be Ukrainian”. Pogorzelski, od 7 lat mieszkający nad Dnieprem dobrze rozumie tę skłonność do nieprzejmowania się sprawami na które nie ma się wpływu. Ten ukraiński rodzaj pozytywnego myślenia łączy się z zamiłowaniem do hucznego świętowania. W bachanalia zmieniają się na Ukrainie wszelkie długie weekendy. A tych jest dość dużo. Zimą kraj zamiera na niemal trzy tygodnie, począwszy od katolickiego Bożego Narodzenia, poprzez Sylwestra i prawosławne Boże Narodzenie, a skończywszy na Nowym Roku obchodzonym według starego kalendarza. Następnym przystankiem jest Wielkanoc. Wolny jest również 8 marca. No i mamy też „majskie”, czyli majówkę: oprócz 1 i 2 maja, na Ukrainie do pracy nie trzeba iść także 9 maja w Dzień Zwycięstwa. W tym i innych opisach ukraińskiej rzeczywistości widać niekłamaną fascynację autora, która sprawia, że lekturą Barszczu... można się delektować.
Pod buraczkową okładką kryje się zręczne połączenie przewodnika, instrukcji obsługi i encyklopedii ukraińskiej duszy. Piotr Pogorzelski napisał bardzo dobrą książkę. Polecam ją każdemu, kto czuje, że za naszą południowo-wschodnią granicą odbywa się obecnie coś bardzo ważnego i chce się dowiedzieć dlaczego.
Piotr Pogorzelski, Barszcz ukraiński, Wydawnictwo Helion 2013.