problemy z geografią zaczynają się jeszcze w przedszkolu
kiedy pytasz małe szarookie dziewczę: w jakim mieście mieszkasz?
a ono odpowiada: ja żywu na aliksiejewkie...
problemy z geografią zaczynają się w metrze,
kiedy do wagonu wchodzi przepita panienka i proponuje wielką mapę barabaszowa
a jako dodatek maleńką bonusową mapę charkowa...
problemy z geografią zaczynają się w marketach,
kiedy kupujesz adidasy z wielkiej brytanii,
a potem uświadamiasz sobie, że produkują je jednak w indonezji...
problemy z geografią zaczynają się wtedy,
kiedy przyjeżdżasz do jednego miasteczek kurortowych ojczyzny
i uświadamiasz sobie, że moskali jest w nim
pewnie nawet więcej niż tam, w ich wielkiej szarej moskwie...
problemy z geografią zaczynają się wtedy,
kiedy pytasz niemców, co wy wiecie o ukrainie?
co wy, kurna, wiecie o niej?
a oni odpowiadają: ja ja, klitschko...
problemy z geografią zaczynają się
już na dworcu twojego rodzinnego miasta,
kiedy zatrzymuje cię drogówka
i słysząc, że mówisz po ukraińsku,
jeden z debili w cywilu oświadcza: ja ninawiżu etat jazyk...
a ty po coś odpowiadasz: facet, to są twoje problemy...
i kiedy oni wywracają twoje kieszenie,
kiedy sylabizują twoje nazwisko w dowodzie,
usiłując ustalić twoją osobę,
wtedy chce się stać zwyczajnym delfinem,
podpłynąć do brzegów swojego kraju,
a potem wyskoczyć z wody tak wysoko,
żeby można było zajrzeć w oczy nawet samemu bogu,
i nie widząc w nich niczego oprócz własnego odbicia,
spadać, uświadamiając sobie – że wody pod tobą już nie ma,
bo zaczął się odpływ...
tłumaczenie: Aneta Kamińska