WYDAWCA: STOWARZYSZENIE WILLA DECJUSZA & INSTYTUT KULTURY WILLA DECJUSZA
AAA
PL DE UA
Seans z widmami

„Literatura posiada tajemnicę, która w pewnym sensie nie istnieje. Za powieścią, wierszem, za tym, co jest w gruncie rzeczy bogactwem znaczeń do zinterpretowania, nie znajduje się żadne ukryte znaczenie, które można odnaleźć” – wskazuje Jacques Derrida. A w innym miejscu dopowiada: „Tekst nieświadomy jest już utkany z czystych śladów, z różnic, w których jednoczą się sens i siła, jest tekstem nigdzie nie obecnym, złożonym z archiwaliów, będących od zawsze już transkrypcjami: oryginalnymi odbitkami. Wszystko zaczyna się od reprodukcji”. Z kolei Andrzej Sosnowski, w tomie poetyckim Sylwetki i cienie, ujmuje rzecz jeszcze inaczej: „Sylwetki i widma, ginące półświaty / nikłe pogłoski niemych znikliwości. / Widma i sylwetki, sylwetki i cienie. / Kamyki domina, polarne kamienie”. Wszystkie te cytaty krążą (czy raczej – snują się) wokół statusu tekstu literackiego i podmiotu, który go tworzy. Zarysowana w nich specyficzna sytuacja polega na ontologicznej niepewności i niestabilności obu tych kategorii. Sosnowski w zebranych w tomie wierszach, uparcie przywołuje widma, echa, widziadła i cienie. Znaczenia tych pojęć, choć wydają się zbliżone, mają tu zupełnie różne znaczenia. Różnicują się także w obrębie samych siebie – powtórzone widmo nie pokrywa się nigdy z wcześniejszym. To zasada, której Sosnowski zdaje się być wierny w wielu swoich utworach, nie tylko z tomu Sylwetki i cienie. Powtórzenie, osobliwy refren, rekonstrukcja historii zawsze jest rodzajem paradoksalnej „oryginalnej odbitki” od czegoś wcześniejszego, co nie istnieje bez swojego odbicia, a zarazem jest przez to odbicie wykrzywiane.

W obszernym poemacie Seans po historiach już na początku zostaje postawione pytanie o możliwość odbycia takiego seansu w momencie, kiedy choć wiele się dzieje, to nic nie istnieje, gdyż wcześniej nie było przyszłości. Czasowe dystynkcje ulegają przemieszaniu „bo kończy się czas / skurczony do wymiaru mikroprocesora”. W obliczu tego skurczenia pozostają jedynie fałdki, zakładki, zmarszczki, załamki – to wszystko, co sugeruje zniekształcenie w historii, a zarazem jest na tyle nikłe i niesamodzielne, że samo nie może być nośnikiem żadnego ustalonego znaczenia. „Nikłe pogłoski niemych znikliwości”.

Jak sugerował Derrida, tekst jest utkany z czystych śladów różnic, a zatem z kategorii, które już wewnętrznie są rozszczepione i niejasne. Można do nich dopisywać kolejne uzupełnienia (jak Sosnowski, który do Seansu po historiach dopisuje dodatek, czyli Seans po historiach [jednym ciągiem]), można też jeszcze bardziej rozbijać je kolejnymi różnicami wewnętrznymi (np. kryptocytatami, czyli znakami różnicy wewnątrz samej różnicy). Wszystkie te zabiegi u Sosnowskiego sugerują, że nie da się w pełni uchwycić przestrzeni dzieła, które wyznaczałoby jego uobecniony sens. Tekst ma bowiem już zwielokrotniony podział, jest miejscem nawiedzenia, w którym zjawiają się wszystkie załamki i fałdki znaczeń, przez które (jak pisze w zamykającym tom epilogu Nadzieja), przestrzeń staje się ironiczna. Na tak skonstruowanym podłożu, widmowe ślady stanowią miejsca poślizgu w dążeniu do usensownienia tekstu. Jednak tylko ten poślizg jest warunkiem spotkania z widmem.

Tom Sylwetki i cienie Andrzeja Sosnowskiego jest właśnie takim spotkaniem, rodzajem seansu z widami w przestrzeni ontologicznych powikłań. Konfrontacja jest tu nieunikniona.


Andrzej Sosnowski,Sylwetki i cienie, Biuro Literackie, Wrocław 2012.  

Do góry
Drukuj
Mail

Trzeciak Katarzyna [autor]

KATARZYNA TRZECIAK (1987, Polska) - doktorantka na Wydziale Polonistyki UJ. Przygotowuje pracę doktorską o związkach literatury i rzeźby. Autorka książki Figury pożądania, figury pisania w wybranych nowelach Stefana Grabińskiego. Mieszka w Krakowie.