Palmy drżą na wietrze
i na równinie mgiełka
która nie podnosi się o tej porze roku
Gęsi gęgają a psy wartownicze
reagują drażliwie
na kroki po żwirze
Powietrze w lesie nasycone i
krokusy twierdzą co roku
„wiosna” et cetera
Ślady dzikich zwierząt na polanie
przyśpieszam kroku
w końcu wchodzę na szlak pielgrzymi
Trawa między kostką brukową
przy drodze krzyżowej ostatni śnieg
na końcu zarysy klasztoru
Siedzisz na ławce i czekasz –
nie potrzebujemy cudów
widziałam z tobą ciszę
Tłumaczenie: Ryszard Wojnakowski