Razem
Tyle lat razem. Nawet po godzinach życia.
W wąskich ramionach chłopięcego miasta
do którego przyciągnął ich szczupły
wysportowany gotyk.
Zainwestowali w ucho Mozarta
Aby usłyszeć rwący potok pieśni.
Umierali na takie same pytania.
Tyle lat razem. Już zestarzał się ich grzech.
Przytył. Chociaż krok w krok za nimi
lubieżny nordic walking.
Lubią wracać ze spaceru pod koniec wiersza.
Kiedy się ściemnia. A czterolistna blizna
po szczęśliwym życiu
zasila miejską elektrownię.
*
*
Miłość
Miłość jest jasnowidzem.
Przewiduje siebie ciebie i mnie.
Jest z narodu wybranego
i posługuje się językiem
wysokiego napięcia.
W Bibliotece Narodowej
powala nawet
nieoczytane książki.
W lawinie chórów
odkrywa echo
euforii i śmierci.
A kiedy cię dopadnie
staraj się być w domu.
Albo coś w tym rodzaju.
Byleby się spotkać.
*
Mówię do mojego kraju
Mówię do mojego kraju:
wyprowadź się
wyjedź.
Bądź przez moment
cudzoziemcem.
Potem wróć
i zamieszkaj w sobie.
Przemyśl to wszystko
jeszcze raz.
Schwytaj się
w locie.