WYDAWCA: STOWARZYSZENIE WILLA DECJUSZA & INSTYTUT KULTURY WILLA DECJUSZA
AAA
PL DE UA
Wiersze
zmierzch
 
powietrze na stacjach benzynowych jest pełne
miłości miłość jest wszędzie
w zasięgu ręki nocnych taksówkarzy
starszej kobiety co pyta o jedzenie
pełne miłości są spojrzenia subiektów
sklepów monopolowych
miłość rozsadza czapeczki
konwojowanych chłopców
ich matki kochają ten serial
aktorzy kochają w nim grać



szpitale

musisz być zawsze wewnętrznie wolny i nieograniczony miej wentyl i wiej z jego powietrzem niech będzie tam słońce które grzeje i muzyka co kołysze musisz mieć właśnie to

niczego innego nie potrzebujesz oprócz ciepła dachu nad głową pamiętaj twoja muzyka jest w tobie i cały techniczny babilon za bilon to ściema która niszczy twój oddech

twój oddech jest najważniejszym pożywieniem twoje oczy chłoną roślinność twoja skóra to sensoryczna bateria która nigdy się nie wytraci

akumulator mózgu tętni niską basową falą jej amplituda wyrzuca cię w miasto gdzie upadasz więc zmywa cię z powrotem do miasta gdzie wstajesz trzeźwy i mokry

bój się tylko samego strachu bo to stan w którym nie można żyć dłużej tak jak w permanentnym stresie którym karmi się branża i brandzlują ci których prawdą jest medium

ty jesteś medium swojej prawdy która nie szuka definicji i która nie błyszczy bo prawdziwy diament jest w ziemi a błysk to okup krwi babilon bilon jego prawo i lewo

ty jesteś medium swojej krwi przewoźnikiem prawdy przebudzeniem które jest udziałem uważnych choć upadają jak inni ale powstają w tylko sobie znany sposób

ty jesteś medium pokoju i nie popierasz oszołomów którzy produkcją broni chcą wypełnić pustkę ekonomicznej ściemy która nie ma końca choć jej początkiem jest chciwość

ty jesteś medium elektronicznej grabieży i jeśli odłączysz się od sterowania to twój statek złapie fale które dostępne narkonautom przenoszą ich na ziemię której gliną jest hasz

hasz dla ciebie medium wolności która bliska jest muzyce biednych bo tylko oni mają muzykę bo nie mają nic i mają wszystko yo

hasz dla twoich bliskich bo czas którego las otacza zewsząd nas to kwas który wyżera rdzę zużycia uczuć hasz dla starych

hasz dla dorosłych do wibracji podejmujących cielesnych akcji za przyzwoleniem przyszłości która tkwi na wyciągnięcie słów teraz

tylko muzyka bębny i bas pogłosy i kwadrofoniczne wędrówki słów

teraz tylko rytm i to kiedy zasypiasz na boku

algorytm krwi i fale oddechu

piasek

muł

płyń



self-made man / ty z tłumu

hej self-made man
hej ty z tłumu
prawda o tobie leży pośrodku 
i kwiczy
na poboczach trupy
dali się zabić za ideę auta
w szpitalach chorzy
jak możesz myśleć o sztuce walki
spotkania organizacyjne są pełne chybień
najpierw będziecie ćwiczyć tylko upadki
wątpisz?
w tej sprawie nawet koptyjscy kapłani
zanurzają ręce w kieszeniach pełnych haszyszu
jesteś kimś kogo wywołano do odpowiedzi
puszczą cię w migawce
ale nie trafisz do archiwum
archiwum przestało obowiązywać
nadajemy na żywo z afganistanu
nasi chłopcy jeżdżą tu zabijać
groźne zwierzęta 
bo przecież nie ludzi



kolonizatorów poprzedzali zwykle kupcy (herbert)

1
historie wojen upodobniają się do siebie
a wojny są takie same
 
1
obcy chcą znowu być obcy bo są obcy
siedemnastoletnia wdowa która wysadziła się w metrze
zostawiła po sobie zdjęcia
nie sposób jej nie współczuć
ma w sobie czar
doktora che guevary

1
tak duża perspektywa jest nieludzka
a przecież wciąż idziemy dalej
skończona ilość materii przekształca się w ludzkość

1
kultura to wypadek przy pracy

1
albo albo
mówimy sobie patrząc na osławiony kres
tej pierwszej i drugiej

1
albo albo albo
myślimy
ale dźwięk słów jest tylko tępym rytmem tętna

1
wzburzone zwierzę rozszarpuje tłum
samolot wbija się w budynek
rzędy książek trawi święty żar



słuchajcie

trochę drewna żelaza kleju z kości i powstała muzyka
powiedzmy jeszcze o tych gronach gniewu wspomnijmy
reefer madness i wszystkie evergreeny pisane na głodzie
za kilkadziesiąt dolarów

słuchajcie czarnuchy jest deal gracie póki nie zaśniemy
chcemy tu mieć fajną muzyczkę do ruchania
trzymajcie jednak z dala swoje białe oczy
i schowajcie bębny jest gitara

trochę drewna kleju i żelaza wibrujące w dłoni
i tekst przekazywany doustnie i z radia do radia
gracie za pięć dolców a my zgarniamy resztę
są ludzie jest reklama

słuchajcie czarni bracia ostatecznie kupujemy
to wasze gówno macie tu sto dolców ale
nie chcemy słyszeć tych krzyków z dżungli
schowajcie swoje długie puzony

trochę drewna kleju z kości i żelaza na struny
to nasza armia ma najlepszych grajków spójrz
mamy wzmacniacz którym ogłuszymy wasze córki
będą tańczyły jak im zagramy hej

słuchajcie czarni macie fortepian macie stereo
macie smyki chcemy waszych jęków i krzyków chcemy
patrzeć na wasz pęd do złota puszczamy was wolno
go! macie pięć minut grajcie pieśń miłosną

trochę drewna kleju z kości i powstała muzyka
powiedzmy jeszcze o bębnach i basie wspomnijmy
wzmacniacze lampowe i ciepłą taśmę to było o tym
kiedy były instrumenty i muzyka

słuchajcie czarni
słuchajcie czarni
 
Do góry
Drukuj
Mail

Kopyt Szczepan [autor]

Szczepan Kopyt (1983) - poeta, muzyk. Autor książek poetyckich [yass] (2005), możesz czuć się bezpiecznie (2006), sale sale sale (2009), buch (2011). Z zespołem Yazzbot Mazut wydał płyty W pustyni i w puszczy (2008), Mazut mazut (2010). W duecie z Piotrem Kowalskim (Kopyt / Kowalski) nagrał płytę stanowiącą część najnowszej książki poetyckiej (i dostępną osobno na stronie www.kopytkowalski.pl).