Bóg oznacza, że istniejemy, a to nie wszystko
Fernando Pessoa
Za Karpatami pieśni Bukowiny
wędruję grzbietami gór, podążam za melodią
szyny biegną wzdłuż drogi i pies
który chce zapomnieć o głodzie
Spójrzcie tutaj, chcę zawołać
na widok martwego osła w rowie
i gdy kobiety po robocie
wysiadają z tirów -
ale nic nie mówię
*
Rozrośnięte krzaki róż przy ścieżce do kościoła
i dźwięki toaki wspinające się
po stromych, jeszcze zimowych zboczach
z taką regularnością
jakby nie było czego się obawiać
Po murze cerkwi przepływają nauki w postaci obrazów
pięć metrów między niebem a Hadesem –
chrześcijaństwo oddycha grzechem śmiertelnym
zakonnica nie chce o tym słyszeć
twierdzi że można mnie nawrócić
W ciemnym wnętrzu
pobrzękiwanie kadzielnicy
i szept wyznawanej wiary
jak szemranie wody -
krąg zamykający się bez końca
*
Za Karpatami pieśni Bukowiny
wędruję grzbietami gór, podążam za melodią
drzewa jak malowane pędzlem przez dziecięcą rękę
i ostatnie resztki śniegu
Tutaj chcę umrzeć bez dzwonów kościelnych
tylko z drewnianym wołaniem toaki
i chcę słyszeć
[tłumaczenie: Ryszard Wojnakowski]