Życzyłbym drugiej dekadzie XXI wieku, aby odcięła się od ducha pierwszej dekady.
Duch pierwszej dekady stawiał sobie jeden zbawczy cel: sukces gospodarczy. Jego jedyna odpowiedź na każdy pojawiający się problem to: rynek.
Drugiej dekadzie XXI wieku życzyłbym, aby podupadły duch myślenia rynkowego wreszcie całkowicie uleciał z głów i został zastąpiony myśleniem krytycznym i odważnym.
W tzw. latach „00” istniało zero szans na obronę przed noszącym klapki na oczach duchem tej dekady, ponieważ każdy sprzeciw z góry podejrzany był o intencje ideologiczne. Tak jakby ludzkość po zakończeniu zimnej wojny, zachłyśnięta duchem lat dwutysięcznych, zajęła stanowisko tak wyniosłe, że wszelka krytyka stała się zbędna.
Drugiej dekadzie życzyłbym, aby protest i opór wróciły na należne im miejsce. Chciałbym mieć nadzieję, że krytyka przestanie być rozmyta i zacznie przyjmować konkretne kształty jasnych oczekiwań. Chciałbym, aby duch drugiej dekady XXI wieku zdemaskował „zerowego” ducha pierwszej dekady, pokazując jego prawdziwe oblicze – ograniczoną, zakompleksioną ideologię.
W latach zerowych obwołano świętym Adama Smitha, szkockiego ekonomistę z XVIII wieku, autora słynnego zdania o „niewidzialnej ręce” rynku. Ta ręka, jak twierdził Smith, dba o to, aby „własny interes” (czyli czysta żądza zysku) wspierał interes ogólny. Jej skuteczność jest zdaniem ekonomisty większa niż efekty jakiejkolwiek instytucji działającej bezinteresownie. Twierdzenie Smitha stało się mottem nowej ekonomicznej amoralności. Jakbyśmy nagle weszli w posiadanie prawa natury rozwiązującego wszelkie trudności.
Bardzo chciałbym, aby w drugiej dekadzie XXI wieku te niewidzialne ręce, do których (co w międzyczasie obserwujemy wszędzie wokół nas) nigdy nie należało mieć zaufania, dostały porządnego klapsa, i aby je podporządkowano zasadom państwa prawa.
Propagandowemu aparatowi ideologii lat zerowych udało się to myślenie o błogosławionym działaniu rynku tak szeroko rozpowszechnić w głowach ludzi, że objęło ono wszystkie dziedziny życia społecznego. Systemy socjalne, edukacja, nawet sztuka i kultura traktowano wyłącznie jako branże usługowe.
Drugiej dekadzie XXI wieku życzyłbym, aby celem instytucji socjalnych znowu stało się zapewnianie ochrony socjalnej, celem szkół i uniwersytetów edukacja, celem kultury poziom artystyczny.
Zaślepienie neoliberalizmu, dla którego liczy się wyłącznie sukces ekonomiczny, doprowadziło w latach zerowych nie tylko do brutalizacji obyczajów w świecie finansów, lecz siłą rzeczy również do generalnego osłabienia zdolności oceny.
Warto życzyć drugiej dekadzie, aby bezwzględności nie uważano dalej za efektywność, karierowiczostwa za gotowość do działania, dowolności za różnorodność, przeciętniactwa za znaczące zjawiska.
W latach zerowych intelektualiści, w tym przede wszystkim pisarze, bez przerwy błaznowali na arenie walki o medialną popularność, biorąc udział w każdym poniżającym, bzdurnym evencie.
W drugiej dekadzie XXI wieku życzyłbym sobie, aby intelektualiści bojkotowali dyskusje panelowe, podczas których moderatorzy, równie prominentni jak niekompetentni, jednym ruchem ręki przerywają każdy nieco dłuższy ciąg myślowy, aby pisarze odmawiali udzielania wywiadów, w których za wszelką cenę trzeba być dowcipnym, aby nie godzili się na występy telewizyjne, w ramach których rozmowy o książkach odbywają się w basenie, na złomowisku, w kąpieli błotnej i temu podobnych.
[tłumaczenie: Renata Serednicka]