Debiutancka książka Magdaleny Parys pt. „Tunel” to wciągający literacki thriller, precyzyjnie skonstruowana sensacyjno-obyczajowa saga i wielogłosowa historia momentami pachnąca mrocznym kryminałem. Już w pierwszym rozdziale pojawia się śmiertelna ofiara, a im dalej w las, tym opowieść ciemnieje i wikła się jeszcze bardziej. Finał przynosi pocieszenie, ale pytania w głowie czytelnika nie milkną.
Wydarzeniem, wokół którego ogniskują się wszystkie powieściowe epizody, jest ucieczka Franza – młodego studenta, który w 1981 roku nielegalnie przedostał się wykopanym w ziemi 148-metrowym tunelem z Berlina Wschodniego do Zachodniego. W sprawę zamieszanych jest jego brat – Klaus, pochodząca z Polski Magda, która wyjechała na stypendium do NRD i na swoje nieszczęście zakochała się we Franzu. Jaki związek z tunelem ma Victoria – córka znanego dyplomaty? Z budową tunelu związany jest też Jurgen, Roman, Thornsten i inni. To z ich perspektyw poznajemy różne oblicza tej samej historii, która w polskim kontekście wydaje się dziwnie znajoma i bliska...
Akcja powieści osadzona zostaje w Berlinie lat 80. – mieście podzielonym murem. Wnikając w powieść Parys, przekujemy się, że terytorialny rozłam miasta ma swoje o wiele głębsze konsekwencje, które szczególnie interesują autorkę. Reminiscencje bohaterów odsyłają do czasów II wojny światowej, przedwojennego Gdańska i jeszcze dalej. Nie chodzi tu więc tylko o budujący fabułę epizod związany z powstaniem tunelu w latach 80., ale może również o próbę stworzenia szerszej panoramy Niemiec zmagających się z doświadczeniem II wojny światowej i próbujących przepracować nowy powojenny porządek. Sama autorka daje prawomocność takiej interpretacji otwierając swoją powieść następującym cytatem: „Rany, jakie zadała Stasi, nie pozostawiły blizn, które można pokazywać z dumą; pozostawiły zbłąkane dusze”. Wszyscy bohaterowie Parys „zbłąkanymi duszami” pozostają do końca, mimo że często nie mieli żadnego związku z wielką polityką, a ich życie toczyło się na obrzeżach historii pisanej przez duże „h”.
Prawda to czy fikcja? Sama autorka w słowie komentarza zdradza: „Mur Berliński, dramatyczne ucieczki ubiegłego stulecia, szmuglerzy ludzi, liczne tunele, w tym także „tunel 29”, istniały naprawdę. […] Jednak tunel, o którym mowa w książce, i historie jej bohaterów są wyłącznie dziełem wyobraźni […]”. Sposób kreacji bohaterów, narracyjna konstrukcja i faktograficzna precyzja skłaniają jednak czytelnika do uwierzenia w opowiadaną historię i podążanie za nią z zapartym tchem aż do finał, który zamiast przynosić ukojenie - potęguje niejednoznaczność i mnoży pytania. Zdecydowanie „Tunel” warty zachodu!
Magdalena Parys, „Tunel”, Świat Książki 2014.