Hieronimowi
wnika i zarasta we mchu, w igliwiu,
z paznokciami z kory,
obsypanymi nasionami, przerośnięty grzybnią
strząsa strzępki brunatne ze spękań, a te
odrastają wciąż zielone, w przestrzeń
malachitową i żywiczną.
i tak bez końca, już dwieście lat, od kiedy
wszedł tu
do tego lasu
całkiem nie wiedząc
że właśnie z szelestem, szumem, chrobotem,
rozpoczyna
przemianę materii
Wiersz pochodzi z tomu „Atomy”, Wydawnictwo „Zeszyty Poetyckie, Gniezno 2014.