WYDAWCA: STOWARZYSZENIE WILLA DECJUSZA & INSTYTUT KULTURY WILLA DECJUSZA
AAA
PL DE UA
Historia choroby, historia żałoby

Historia choroby, historia żałoby

Ocalenie Atlantydy Zyta Oryszyn pisała „szmat czasu” i jest to powieść o czasie, o czasie utraconym, wskrzeszanym, pamiętanym, ocalanym, czasie, co płynie, czasie, co nie wróci.

Wielka nieobecna

Zanim o powieści, słów kilka o samej autorce: Zyta Oryszyn jest postacią fascynującą, postacią, która pojawia się i znika z mapy polskiej kultury. Była żoną poety Edwarda Stachury, w latach 70. i 80. publikowała prozę w drugim obiegu, współredagowała „Kulturę Niezależną”, potem zamilkła. Nie udzielała wywiadów, nie miała wieczorów autorskich, nie opowiadała o sobie i swojej twórczości.

Ocalenie

Powieść Oryszyn ocala historie powojennych przesiedleńców z ziem wschodnich, którzy zmuszeni zostali do tego, by porzucić swoje rodzinne strony i przenieść się na tak zwane Ziemie Odzyskane – poniemiecki Dolny Śląsk. A czekał tam na nich nowy, obcy świat, nowa rzeczywistość, nowe tożsamości, nowy, wspaniały ustrój i wieczna melancholia wynikająca z tęsknoty za przedwojennym ładem i porządkiem rzeczy, przekazywana zresztą następnym i następnym pokoleniom.

Fabuła koncentruje się na przesiedleniu i próbach odnalezienia w nowej rzeczywistości, w nowych tożsamościach – wypędzeni ze wschodu przejmują domy wypędzonych z terenów Dolnego Śląska Niemców. Oryszyn pisze o traumatycznych przeżyciach wojennych i powojennych, bowiem walka nie skończyła się wraz z wojną, o zakorzenieniu i wykorzenieniu, o pochodzeniu i tożsamości, o skradzionych i porzuconych tożsamościach, a wszystko w czasach PRL-u – stalinowskiego i późniejszego. Proces wyzucia z tożsamości w czasach unifikacji przedstawia chociażby poniższy fragment:

Mamo, dwa miesiące już uczę, że mama jest niepiśmienna chłopka. Mama nie zna żadnego francuskiego. Mama powinna mówić do Waci Waciu, a nie wnusiu ani Bobo. Mama powinna mówić na przykład tak: idź Se Waciu, polatać po polu. Albo: chodźże, Waciu, żwawiej, bo wieje przeciąg. Albo patrzy mama na rododendrony przez okno, ale nam nie wolno wiedzieć, że to rododendrony, nam wolno wiedzieć tylko tyle, że to są jakieś krzaki, tylko takie dziwne krzaki, więc mama mówi: dyć ale śmieszne krzaki, polataj se po polu, Wacek, kole tych dziwnych krzaczysków. (s. 76)

Przymusowe wypieranie własnej tożsamości jest jednym z najbardziej tragicznych rysów opisywanej w Ocaleniu Atlantydy rzeczywistości.

Historie rodziny Brylaków, Mietka Szczęsnego, Olka Walewskiego, Grety, Gwalberta i wielu innych postaci, Oryszyn maluje jako historie zniewolenia i codzienności. Na terenach zupełnie obcych żyją obok siebie przedstawiciele starych przedwojennych arystokratycznych rodów, ocalali z Zagłady Żydzi, żołnierze podziemia, a każdy z nich musi się ukrywać, udając kogoś innego. Zaraz obok mieszkają kreatorzy nowej rzeczywistości – dygnitarze, ograniczeni i mściwi przedstawiciele nowej władzy. Są też pozostałości, ślady poprzednich mieszkańców – po wypędzonych niemieckich rodzinach pozostały w Leśnym Brzegu na Odrą (do niedawna niemieckim Waldburgu) przedmioty. Ciekawy jest obraz propagandy i indoktrynacji w PRL-u. Czasy komunizmu w obrazach autorki przepełnione są biedą, szarością, indoktrynacją, donosami i strachem, a także nadzieją na ucieczkę, wyrwanie się. Przez lata nic się nie zmienia, uciec udaje się tylko nielicznym, pozostali tracą powoli nadzieję, wpadają w pułapki tajnych służb, giną w wypadkach, znikają, umierają, odchodzą. Pozostaje po nich pamięć.

Nie jest to historia kilku rodzin, nie ma tam jednego głównego bohatera. Głównym bohaterem jest historia, ale nie Historia, choć Ocalenie Atlantydy opowiada większą część polskiej rzeczywistości w XX wieku – od II wojny po stan wojenny. Bohaterem jest zwykła historia galerii nietuzinkowych postaci, ale jednak zwykłych ludzi. Aby opowieść wydała się bardziej autentyczna, autorka prowadzi narrację z wielu perspektyw, liczne retrospektywy. Powtórzenie elementu fabuły jest jednym z ważniejszych motywów – losy bohaterów splatają się, przecinają, historia zatacza koło, los się powtarza.

Atlantyda

Czym jest tytułowa Atlantyda i co tak naprawdę chcemy ocalić, skoro Atlantyda nie istnieje? Atlantydą wcale nie są realne utracone ziemie ojczyste, z których bohaterowie zostali wygnani na wieczną tułaczkę, wyrwani z korzeniami i przerzuceni do obcego świata. Atlantydą też nie są poniemieckie bogate ziemie, gdzie ludziom po wojnie obiecywano złoto, które leży na ulicach. Atlantydą jest dom, mała ojczyzna bohaterów – nieważne, skąd pochodzili, ani kim byli. Atlantydą jest pamięć, którą trzeba ocalić. Atlantydą jest prawda, którą trzeba odkryć i ocalić. Atlantydą jest wreszcie tożsamość. Wspomnienia, losy, tożsamości każdego z nich są tak samo cenne i ważne – niezależnie czy był Żydem, Łemkiem, Niemcem, Polakiem… Fascynująca powieść o uwikłaniu w tożsamość.

tylko pamięć to jedyna trwała rzeczywistość

Oryszyn uzmysławia nam, że każdy z nas może ocalić Atlantydę, że pamięć może przetrwać tylko dzięki przekazywaniu jej młodszym, następnym:

Teraz (…) – ty zostaniesz moim schronem. Ty już nie musisz się chować, ale mnie musisz przechować, mój świat (…). Twoja pamięć to zrobi. Pamięć pokoleń to najlepszy schron przed unicestwieniem. Niedługo umrę i zostanie ze mnie i mojego świata tylko tyle, ile zapamiętasz.

Niezwykle plastyczny i sugestywny obraz szarej PRLowskiej rzeczywistości, pełna emocji i ironii próba ocalenia pamięci. Powrót w najlepszym stylu.

Zyta Oryszyn, Ocalenie Atlantydy, Świat Książki 2012.

Do góry
Drukuj
Mail

Boruszkowska Iwona [autor]

Iwona Boruszkowska (ur. 1982) – filolożka, kulturoznawczyni, krytyczka literacka. Doktorantka na Wydziale Polonistyki UJ, gdzie zajmuje się badaniem literackich reprezentacji szaleństwa i geopoetyką. Tłumaczka współczesnej literatury ukraińskiej. Redaktor naczelna portalu Panorama Kultur (www.pk.org.pl). Współpracuje m.in. z magazynem literackim „Radar”. Współtworzy Pracownię Pytań Krytycznych UJ.