Po blisko dziewięciu latach przerwy oddajemy w Państwa ręce wyjątkową trójjęzyczną (polsko-ukraińsko-niemieckiego) publikację, która nawiązuje do czasopisma literackiego „Radar” wydawanego w latach 2010–2014.
W ostatnim drukowanym numerze, który przygotowywaliśmy specjalnie na wiosenne Targi Książki w Lipsku w 2014 roku, pisaliśmy o „politycznym horrorze”, który wówczas ogarnął Ukrainę. „Polityczny horror” trwa do dzisiaj, zalewając mrokiem nie tylko tereny Ukrainy, ale całą Europę. Przyglądamy się – jak pisze na łamach tego wydania Małgorzata Rejmer – „gasnącym światłom w naszych domach”. Z jednej strony gaśnie w nas nadzieja na świat bez przemocy, z drugiej – wierzymy w zwycięstwo wolnej Ukrainy.
We wstępie do ostatniego numeru „Radaru” pisaliśmy, że dramatyczna sytuacja w Ukrainie – był to moment, kiedy Rosja anektowała Krym – „nie osłabia naszego entuzjazmu w budowaniu otwartej i wspólnej Europy oraz niezależnych, ale zjednoczonych europejskich literatur”. Ideą, która przyświeca tej publikacji jest (i była) równość, wzajemne zrozumienie, a nade wszystko budowanie wspólnoty czytających. Można dziś powiedzieć, że kierowała nami nie tyle naiwność, co utopijne przekonanie, że możliwe jest stworzenie ponadnarodowego porozumienia literackiego. Pragnienie snucia wspólnej opowieści stało się teraz jeszcze silniejsze. O znaczeniu słów w czasie wojny pisze w eseju Milczenie wojny Ostap Sływyński. Jacek Dehnel dopowiada, że nie wszystkie słowa „wypowie język”. Od 24 lutego 2022 roku brakowało nam słów wielokrotnie.
Na łamy zaprosiliśmy osoby, które tworzyły „Radar” przed laty: autorów i autorki, tłumaczy i tłumaczki, stypendystów i stypendystki Willi Decjusza – osoby, których świat zmienił się diametralnie w wyniku wybuchu wojny. Wychodzimy z założenia, że dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy wzajemnie się wysłuchać i zrozumieć słowa, które do siebie wypowiadamy. To pozwoli nam nauczyć się siebie nawzajem – w nowej rzeczywistości, którą nieustannie chcemy tworzyć.
W imieniu redakcji Urszula Pieczek