WYDAWCA: STOWARZYSZENIE WILLA DECJUSZA & INSTYTUT KULTURY WILLA DECJUSZA
AAA
PL DE UA
Oko krwawe od wojny

1. 

Od początku rosyjskiej inwazji prześladuje mnie pewien obraz: najwyższy z nordyckich bogów płaci własnym okiem za wszechogarniającą mądrość. 

Mit opowiada, jak Odyn, po pokonaniu niezliczonych przeszkód, dostał się do krainy olbrzymów, gdzie spotkał mędrca i stróża pamięci Mimira, chroniącego studnię mądrości. Poprosił go o łyk wody. Ten odmówił – pić z tamtego źródła nie mógł nikt prócz niego. Odyn nalegał i prosił o podanie ceny. Mimir odpowiedział: - Zapłacisz własnym okiem. 

Bóg chwycił za nóż, wyciął swoją gałkę oczną i wrzucił do studni. Wyrwane ślepię spoglądało spod tafli wody. Wtedy zanurzył w źródle swój złoty róg służący do obwieszczania końca świata, napił się chłodnego płynu i poczuł, jak mądrość rozchodzi się po ciele. 

Wracam do tego mitu zawsze, gdy chcę wyjaśnić, jak doświadczenie konfliktu zbrojnego wpływa na światopogląd. W takiej sytuacji, człowiek nabiera wyjątkowej, niechcianej mądrości i na wszystko (dosłownie!) spogląda okiem krwawym od wojny.  

Nasza rzeczywistość powoduje gwałtowne dojrzewanie i starzenie się – niezależnie od wieku. Zdobywamy doświadczenie w sprawach i sferach, o których nigdy byśmy nie pomyśleli i zaczynamy lepiej rozumieć współczesność i historię. 

Patrzymy na świat przez pryzmat traumy. 

 

2. 

Weźmy chociażby literaturę. Rosyjska agresja nadwątliła granicę dzieląca epoki historyczne, zmniejszając dystans między nami a przeszłością. Jednym z ukraińskich fenomenów po 2022 roku jest szalony popyt na rodzimą klasykę literacką. Ze szkoły wynieśliśmy obraz naszego pisarstwa jako przesiąkniętego bólem i cierpieniem. Potrzeba było wojny, by zrozumieć prostą i oczywistą prawdę: łatwe czasy rzadko gościły na naszych ziemiach. 

Dziś, tamte teksty przemawiają do nas w zupełnie inny sposób. Jednak również biografie ich autorów uwidaczniają bardzo dojmujące kwestie. 

Przykładem mogą być losy jednego z czołowych ukraińskich twórców lat 20. XX wieku, Mykoły Chwylowego. W momencie wybuchu I wojny światowej miał on dwadzieścia lat. Trzy lata spędził na froncie: walczył w Galicji, na Wołyniu, w Karpatach, w Królestwie Polskim i w Rumunii. Cierpiał głód, był świadkiem wydarzeń, których nie był w stanie opisać. Tamten czas nazywał „golgotą do kwadratu”. 

W listopadzie 1917 roku jako 24-latek trafił do niewoli – z grupy towarzyszy, tylko on uniknął rozstrzelania. 

Dwa lata później trybunał Armii Czerwonej, w której podówczas służył, skazał go na śmierć. Tym razem uratowała go kobieta, która później została jego żoną. 

Wszystko to spadło na dwudziestokilkulatka stojącego na początku drogi twórczej. Jak można pisać po takich przeżyciach? Jakie dyskusje literackie prowadzić? Jak żyć po czymś takim?

Mykoła Chwylowy popełnił samobójstwo w maju 1933 roku. Już zawsze będzie miał 39 lat. 

 

3. 

W klasycznych tekstach dostrzegam teraz wojnę. Mój Hamlet nie opowiada o zemście ani wewnętrznych dylematach sumienia, lecz o kraju stojącym na progu inwazji Norwegów. Marcellus obserwował przygotowania do bitwy: 

Siądźcie i niech mi powie, kto świadomy,
Na co te ciągłe i tak ścisłe warty
Poddanych w kraju noc w noc niepokoją?
Na co to lanie dział i skupowanie
Po obcych targach narzędzi wojennych?
Ten ruch w warsztatach okrętowych, kędy
Trud robotnika nie zna odróżnienia
Między niedzielą a resztą tygodnia?
Co powoduje ten gwałtowny pośpiech,
Dający dniowi noc za towarzyszkę?
Objaśniż mi to kto? (tłum. Józef Paszkowski) 

Państwo jest targane przez zdrady i osobiste ambicje. Konflikt wewnętrzny to zarówno termin wykorzystywany tradycyjnie do opisu przeżyć duchowych głównego bohatera, jak i zjawisko – z perspektywy wojennej – czyniące kraj wrażliwym na zagrożenie ze strony wroga. Dania zostanie pokonana bez jednego wystrzału, a w finale Fontynbras zobaczy obraz przypominający pole bitwy i nakaże pochować Hamleta z wojskowymi honorami: 

Niech czterech dowódców
Złoży Hamleta, jako bohatera,
Śmierć bohaterska
Na wywyższeniu, niewątpliwie bowiem
Byłby był wzorem królów się okazał,
Dożywszy berła; a gdy orszak ciało
Jego niosący postępować będzie,
Niechaj muzyka i salwy rozgłośnie,
Czym był, zaświadczą. Podnieście te zwłoki.
Bo nie to miejsce, lecz pobojowisko
Godne oglądać takie widowisko.
Każcie dać ognia z dział. (przeł. Józef Paszkowski)

Niemniejszy szok poczułem po lekturze innego kanonicznego dzieła: powieści Buszujący w zbożu J.D. Salingera. Główny bohater tego utworu – Holden Caulfield – czuje obłudność społeczeństwa, w którym musi żyć, męczy go ludzka nieszczerość. Tylko że teraz nie mogę patrzeć na tego nastolatka dotkniętego syndromem posttraumatycznym (śmierć brata, samobójstwo kolegi ze szkoły, epatowanie seksualnością przez dorosłych) przez pryzmat doświadczeń Salingera – weterana wojny żyjącego wśród ludzi nieznających horroru okopów czy obozów koncentracyjnych (autor Buszującego… widział na własne oczy Kaufering, podobóz Dachau). 

 

4. 

Oko, krwawe od wojny, patrzy na procesy historyczne i naturę wojny w radykalnie inny sposób, niż ten, który określa się jako „humanistyczny” i „antywojenny”. W moich lekturach o historii szukam racjonalnego wyjaśnienia zachowania rosyjskich okupantów. Trafiam jednak na książki „o człowieczeństwie”, które wywołują u mnie atak paniki.

Przez kilka miesięcy trzeciego roku rosyjskiej inwazji brnąłem przez przełożoną na trzydzieści języków pracę Homo sapiens. Ludzie są lepsi, niż myślisz holenderskiego pisarza i dziennikarza Rutgera Bregmana. Śledzenie utopijnych prób udowodnienia, że „większość ludzi, w głębi duszy, jest całkiem przyzwoita” (s. 19, przeł. Emilia Skowrońska) jest zajęciem wyjątkowo oryginalnym, gdy robi się to na korytarzu, w oczekiwaniu na atak lotniczy. W skrócie, autor głosi, że ludzie są w gruncie rzeczy dobrymi istotami i nie wszystko jest tak straszne jakby nam się wydawało.

Holender wspiera swoje tezy faktami – przywołuje między innymi realną historię z 1965 roku, dublującą fabułę Władcy much, gdy sześciu nastolatków po katastrofie statku spędziło piętnaście miesięcy na samotnej wyspie na Oceanie Spokojnym. Ich losy potoczyły się inaczej niż u Goldinga – chłopcy trzymali się razem, dodawali sobie otuchy i udzielali wsparcia. 

Bregman pisze też prawdę, gdy przygląda się szczegółom dwóm najlepiej rozpoznawalnych eksperymentów socjologicznych, które miały pokazać okrutną naturę człowieka: pokazuje manipulacje w badaniach Filipa Zimbardo w Stanfordzie oraz Stanleya Milgrama na Yale.

Gorzej robi się, gdy autor Homo sapiens… przechodzi do pisania o wojnie i próbuje szukać odpowiedzi na problem nazizmu i Holocaustu. Według niego Zagłada została przeprowadzona przez ludzi sądzących, że „stoją po właściwej stronie historii” (s. 190), a dokonywane przez nich zło „coraz bardziej przekonująco przedstawiano jako dobro” (s.190). Bregman przekłada winę na hitlerowską propagandę i działania pisarzy, poetów, filozofów i polityków – środowisk, które „zatruwały umysły Niemców” (s.190). Autor uważa, że dobro Niemców zastało „poddane indoktrynacji, praniu mózgu i manipulacji” (s. 190).

Gdy czytam ten tekst oczami człowieka czasów inwazji zastanawiam się, czy takie wyjaśniania źródeł zła może pomóc nam w zrozumieniu raszymu [rosyjskiej wersji faszyzmu – podkr. red.]. 

To oznaczałoby, że Rosjanie zostali zwyczajnie oszukani. Czyżby nie decydowali sami za siebie – chociażby przy zapisywaniu się do wojska? Przecież to dorośli ludzie, którzy dobrowolnie podpisują kontrakt zakładający zabijanie Ukraińców i uważają, że to łatwe pieniądze. Osiemdziesiąt pięć tysięcy euro za jeden rok mordowania to całkiem niezła oferta. 

Wersja o wmanipulowaniu społeczeństwa dobrych Rosjan w wojnę pozwala na powielanie narracji o „wojnie Putina” i jednostkowej odpowiedzialności dyktatora za zbrodnie. Na trybunale będą mogli powiedzieć: „Okłamano nas! Myśleliśmy, że jedziemy na ukraińskie ziemie, by czynić dobro! To car jest zły! Führer poprowadził nas w niewłaściwym kierunku”. 

Według Bregmana, prawdziwą siłą niemieckiej armii był duch braterstwa. Prości Niemcy, którzy bronili się przed aliantami, chwycili za broń, by ratować swoich współziomków. 

Pisarz, wzywając, by dostrzec we wrogu człowieka, przywołuje słowa psychologa Roya Baumeistera: „W rzeczywistości nasi wrogowie są tacy jak my” (s. 224), i oni również inspirują się takimi cechami jak „przyjaźń, lojalność, solidarność”. (s. 224)

Autor Homo sapiens… wierzy w ideę z początku XX wieku, głoszącą, że zwykli żołnierze walczących armii, jako niewolnicy losu i ofiary politycznych rozgrywek, mogą znaleźć płaszczyznę porozumienia. Podobno większość wojskowych stara się unikać odbierania życia wrogowi, a przed wynalezieniem broni pozwalającej na zabijanie z dużej odległości, zaledwie 13-18% strzelców umyślnie celowało do wroga z muszkietów czy strzelb. Jako przykład cytowane są tu słowa George’a Orwella o wojnie domowej w Hiszpanii:
„I tak już było podczas tej wojny, że kiedy tylko ktoś mógł w kogoś nie trafić, to zawsze mu się to udawało”. (George Orwell, W hołdzie Katalonii, przeł. Leszek Kuzaj, Gdynia 1990, s. 39). 

Opinia o płaszczyźnie porozumienia między szeregowymi żołnierzami podoba się Holendrowi na tyle, że podsumowuje on swoją książkę historią o Wigilii 1914 roku, gdy na prawie całej linii frontu doszło do zawieszenia broni między Anglikami a Niemcami. Bregman opisuje ten cud bardzo wyraziście, przedstawiając jak wojskowi obdarowują się prezentami, „Brytyjczycy oferują czekoladę, herbatę i pudding, Niemcy dzielą się cygarami, kapustą kiszoną i wódką. Opowiadają żarty i robią grupowe zdjęcie (…) Rozgrywają więcej niż jeden mecz piłki nożnej” (s. 383). Żołnierze wymieniali się adresami i umawiali na spotkanie po zakończeniu wojny: w Londynie lub Monachium. Autor wierzy, że „im większa odległość od linii frontu, tym większa nienawiść” (s. 385), a w okopach ludzie są braćmi. Tamtej nocy euforia solidarności dotknęła ponad sto tysięcy wojskowych. 

Gdy wracam do tego tekstu, czuję powracający atak paniki. Czytałem go po raz pierwszy podczas tzw. „rozejmu wielkanocnego” ogłoszonego przez Rosjan. Zrozumiałem wtedy, czym jest rosyjskie zawieszenie broni – w ciągu dwunastu godzin okupant ostrzeliwał naszą armię pięćdziesiąt dziewięć razy i przeprowadził pięć szturmów ukraińskich pozycji. 

Odczuwać solidarność można wobec tych, którzy przestrzegają prawa międzynarodowego, dotrzymują paktów i memorandów – ale nie wobec państwa-terrorysty, który ostrzeliwuje kolumny jadące pod białą flagą i wwozi broń do sąsiedniego kraju pod przykrywką transportów humanitarnych. 

Dostrzec człowieka można w kimś, kto nie przychodzi na twoje ziemie z ludobójczą wojną. 

 

5. 

Teza Bregmana o możliwości wzajemnego porozumienia się między żołnierzami to bezpośrednie nawiązanie do najbardziej znanego epizodu z powieści Remarque’a Na Zachodzie bez zmian, w którym Niemiec Paul podczas walki wręcz zabija wroga. Gdy dochodzi do siebie, wyjmuje dokumenty zabitego i ogląda fotografię jego żony. Cierpi za ich obu, przedstawicieli straconego pokolenia rzuconych przez los i polityków na dwie strony frontu.

Remarque’owi, a przy tym Bregmanowi, odpowiada 25-letni weteran wojny rosyjsko-ukraińskiej, pisarz, poeta i żołnierz piechoty Artur Droń w debiutanckim tomiku małej prozy Hemingway nie wie niczego (2025). 

Autor pisze o Rosjanach: „nie ma różnicy, co napisano w paszporcie wroga, który przyszedł do twojego domu i zabił twoją rodzinę. On musi zginąć”. 

Gdy holenderski pisarz, człowiek w moim wieku (nasze daty urodzin dzieli pięć dni), który wspomina również doświadczenie katastrofy samolotu MH17 (rosyjscy terroryści w 2014 zestrzelili na ukraińskim niebie cywilnego Boeinga z dwustu dziewięćdziesięcioma ośmioma pasażerami), pisze „zbyt łatwo zapominamy, że ten drugi facet, sto metrów dalej, jest taki sam jak my” (s. 382), mnie chce się krzyczeć: „Nie! Stop! Jesteśmy różni! Nie można powoływać się na humanizm i zrównywać ofiarę z agresorem”. 

Rosjanie i przedstawiciele narodów Rosji dokonywali bestialstw na okupowanych ziemiach Ukrainy, bo terror, przemoc i zbrodnie są ich sposobem wymuszania posłuszeństwa. Wybrali świadomą strategię niszczenia infrastruktury cywilnej i terroryzowania ludności, włącznie z atakami na szpitale położnicze i bloki mieszkalne. 

Jesteśmy różni. 

Artur Droń wychowywał się na dziełach Remarque’a i Hemingwaya – autorów kojarzących się z ogólnym wyobrażeniem o literaturze wojennej. Gdy jednak trafił do rzeźni ludobójczej wojny, uświadomił siebie: „Oni nie mają racji” i że: „Dość już mierzenia wszystkiego Remarque’ami, Hemingwayami i Jüngerami, a nawet Vonnegutami czy Haszkami. Ich czas minął. Ich dzieła wydawały nam się największymi osiągnięciami literatury, dopóki sami nie zaczęliśmy żyć w wojnie. Nie o ziemię, tylko o istnienie.” (Artur Droń, Na wschodzie wszystko się zmieniło, w: Hemingway nie wie niczego, Lwów, Wydawnictwo Starego Lwa, 2025, s. 97).

W ludobójczej wojnie Rosji przeciwko Ukrainie antywojenny patos jest niedopuszczalny. Nie można zrównywać agresora i obrońcy ojczyzny. 

Rosja może po prostu zatrzymać wojnę. 

Ukraina, gdy się zatrzyma, przestanie istnieć. 

 

6. 

Rosja jako pierwsza chwyci za narrację: „Make love, not war” i zacznie wspierać protesty pacyfistyczne i inicjatywy pokojowe zgodne z obłudną logiką kata. W hybrydowej wojnie przeciwko światu, imperium wykorzysta puste hasła i słowa, które można wypełnić ostrymi ułamkami. 

Rosja zgodzi się na pokój, gdy będzie to jej odpowiadało. 

Tamtejsi autorzy jako pierwsi rzucą się do pisania dzieł o humanistycznym, antywojennym patosie à la Remarque i zastąpią narrację „oko za oko” lepką opowieścią „jesteśmy braćmi, skłóconymi przez złych polityków, którzy są wszystkiemu temu winni”. 

Przekładanie winy wyłącznie na liderów kraju i system propagandy – to idea, która dawno się zdezaktualizowała i nie przeszła próby 2022 roku. 

Ukraiński Sztab Generalny codziennie prezentuje nowe dane o stratach wojskowych wroga. 

Od 2022 do momentu napisania tego tekstu, 1 073 530 Rosjan zginęło lub zostało rannych. 

Jeśli ponad milion żołnierzy straciło życie lub zdrowie – to ilu przebywało na naszym terytorium?

Ilu członków rodzin szczerze ich wspierało?

Ilu Rosjan dobrowolnie pracuje w przemyśle zbrojeniowym?

Ilu Rosjan wyjechało na okupowane ziemie Ukrainy, by rozpocząć tam szczęśliwe życie w mieszkaniach, których gospodarzy zamordowano? 

Ilu z nich bierze udział w ludobójczym systemie porywania ukraińskich dzieci, które pozbawia się tożsamości?

Iluż wreszcie przykłada rękę do przetrzymywania w więzieniach i torturowania ukraińskich jeńców?

I jeśli Bregman twierdzi, że, „ludzie mogą dać się skusić złu, gdy maskuje ono dobro” (s.216), to pragnę spytać o jedno: kim są ludzie, którzy nie mogą odróżnić zła od dobra?

 

7. 

Nie chciałbym dojrzeć tak bardzo. 

Nikt z nas nie chciał zostać tym, kim jest teraz. 

Gdy myślę o naszym spojrzeniu krwawym od wojny, rozumiem, że mit o Odynie i studni mądrości nie wyjaśnia niczego. 

Nie zrezygnowaliśmy ze swojego wzroku dobrowolnie.  

To wróg wyłupał nam oko. 

 

8. 

Rosyjska agresja zabrała życie co najmniej dwustu dwudziestu jeden twórców i twórczyń ukraińskiej kultury. 

 

Z języka ukraińskiego przełożył Maciej Piotrowski

 

 

Do góry
Drukuj
Mail

Mykhed Oleksandr [autor]

Ołeksandr Myched | ur. 1988, ukraiński pisarz, członek PEN Clubu. Autor dziesięciu książek, w tym głośnego eseju Zmieszam z węglem twoją krew, który znalazł się wśród najlepszych książek 2020 roku w rankingu BBC. Za swoją kolejną książkę, Kryptonim dla Hioba, otrzymał Nagrodę im. Jurija Szewelowa. Książka ta znalazła się również pośród pięćdziesięciu najlepszych książek 2024 w rankingu „The Telegraph”. Finalista Nagrody Literackiej im. Josepha Conrada-Korzeniowskiego 2024. Publikował m.in. w „The Financial Times”, „Frankfurter Allgemeine Zeitung” oraz „The Guardian”, a także gościł na antenach stacji CNN i NPR. Uczestnik rezydencji literackich w Finlandii, USA, Francji, Islandii i Łotwie. Mieszka w Kijowie. Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji wcielony do Sił Zbrojnych Ukrainy.

Piotrowski Maciej [tłumacz]

Maciej Piotrowski | z wykształcenia historyk i ukrainoznawca. Tłumacz literatury ukraińskiej, m.in. utworów Mike’a Johannsena, Myrosława Łajuka, Hryhorija Czubaja, Andrija Bondara i Wasyla Barki. Za przekład „Podróży uczonego doktora Leonarda i jego przyszłej kochanki, przepięknej Alcesty, do Szwajcarii Słobodzkiej” otrzymał nominację do Literackiej Nagrody Gdynia 2024 oraz nagrodę „Literatury na Świecie” w kategorii Nowa Twarz. Kierownik programów kulturalnych Kolegium Europy Wschodniej. Współtwórca portalu rozstaje.art, współpracownik ukraińskiej redakcji culture.pl.