WYDAWCA: STOWARZYSZENIE WILLA DECJUSZA & INSTYTUT KULTURY WILLA DECJUSZA
AAA
[proza]
  • Rzuciła jedynie ciche „Cześć!“, zaraz potem wzięła się do pracy i przez cały dzień nie odezwała się ni słowem. Zadawałem sobie pytanie, czy malując ścianę, nie chce przez przypadek zniknąć, bo robiła to w takim skupieniu. Wydawała się prowadzić ze ścianą cichą rozmowę;...
  • Trzepot skrzydeł jedenastu śnieżnych żurawi niósł się w dal, zaszumiało w powietrzu, łopotanie rozdarło nagle ciszę. Rozległ się odgłos, jakby tysiące wioseł uderzały o powierzchnię jeziora, milczącego od dziesiątków lat. Cienie ptaków padały na lodowce, ośnieżone strome...
  • Nasz dom przy Grossbeerenstrasse był niebieskoszary. Z wszystkich pozostałych domów odpadał brązowoszary tynk. W budynku od frontu rezydowała policja i drzwi były tak ciężkie, że musiałam się zapierać plecami, żeby je otworzyć. Mieszkaliśmy w oficynie z wąskimi kręconymi...
  • Opróżniam worek pistacji. Wrzucam łupiny z powrotem. Nerwowo, bez fasonu. Jest mokre, styczniowe popołudnie. Posępna, szkocka prowincja. Okręg przemysłowy, leżący pomiędzy Firth of Tay a Firth of Forth. Siedzę za kierownicą ośmioosobowego busa. Wolałbym inny samochód. Róg...
  • *** Mój mężczyzna – kot. Dziś na kolację – pieczony karp. A do niego – ryż, który gotuje się jak makaron, odlewając wodę, wtedy zostają długie i trochę szorstkie ziarenka. Bierzemy żółty, rozgotowany ryż – kot uważa, że taki jest najsmaczniejszy. Zanim wrzuci do gotowego ryżu...
  • Kamyki w asfalcie pode mną zamazują się, gdy nadjeżdżam i jadę, po ulicy i chodniku, i czasem też po betonie pod ziemią, gdy schodzę w dół, dwa poziomy poniżej zera, jadę wtedy kilka stacji, jeżdżę w kółko w wagonie, aż znów wyjdę na światło dzienne i mżawkę, przy Berlin...